poniedziałek, 4 lutego 2013

Być jak pasożyt

Zacznijmy od pewnej historyjki. Wyobraź sobie, że ktoś zadaje Ci pytanie:
- Dlaczego nie mówisz po chińsku. Przecież wszyscy mówią po chińsku.
- Ale ja nie znam chińskiego – odpowiadasz.
- To nie jest wytłumaczenie. Musisz się po prostu zebrać w sobie i zacąć mówić po chińsku. Jak się postarasz, to będziesz mówił – słyszysz w odpowiedzi.
Tymczasem Ty naprawdę nie znasz chińskiego, nigdy się go nie uczyłeś, jednak wszyscy wokoł go znają, tak po prostu. Teraz wyobraź sobie, że nie istnieją podręczniki do nauki chińskiego, nie ma stosownych słowników, nie istnieją szkoły, w których mógłbyś się go nauczyć. Okazuje się, że jedyne co wiesz, to że wszyscy wokół go znają. W końcu zdobywasz strzęp informacji: są na świecie ludzie tacy jak Ty, również nie znający chińskiego, którzy też chcą się go nauczyć i też nie wiedzą jak. I to wszystko, nic więcej nie wiesz.

Nie łatwo byłoby żyć w takim świecie, ale niestety niektórzy nie mają wyjścia. Posłużyłem się tym przykładem opisania czym jest nadwrażliwość, po tym jak jeden z moich dobrych kolegów, również walczący sobie z podobnymi rzeczami, uznał go za trafny. Mam nadzieję, że Wam również się spodobał:)

Przejdźmy jednak do rzeczy, czyli tego co znajduje się w tytule. On zaś nie brzmi zbyt zachęcająco ani pozytywnie. Tymczasem jest wręcz odwrotnie. Nie chodzi tu bowiem o wyzyskiwanie innych, żerowanie na kimś, tego co naturalnie przychodzi nam do głowy, gdy słyszymy słowo „pasożyt”. Chodzi o bycie „pozytywnym pasożytem”, czerpanie od ludzi wiedzy jak się zachowywać w pewnych sytuacjach, jak reagować na to co się wokół dzieje. Chciałem tutaj użyć określenia „poprawnie zachować”, ale nie chodzi tu o poprawność, a o to co dla większości jest normalne i naturalne. To co dla nas byłoby naturalne, zgodne z naszą konstrukcją, dla innych byłoby dziwne i niezrozumiałe, A jako, że „nie znamy chińskiego”, to próbujemy poznać chociaż pewne zwroty grzecznościowe czy najczęściej używane słówka, tak by móc w miarę sensownie radzić sobie w obcojęzycznym świecie. 

Osobiście czerpię od ludzi garściami, obserwuję ich i staram się poznać pozytywne cechy ich charakteru czy też postawy godne naśladowania, a następnie „zaimplementować” je w swoim zachowaniu. Nie jest to oczywiście łatwe, ale pomaga rozwijać samego siebie, również w bardziej ogólnym sensie. W moim przypadku łączy się to także z wyszukiwaniem wzorów do naśladowania, osób które cenię bardziej niż innych i wyjątkowo szanuję. Obserwuję i analizuję takie osoby, staram się zrozumieć co sprawia, że są wartościowymi ludźmi, a następnie zaczerpnąć to dla siebie. Stąd właśnie wziąłem określenie „pasożyta”, bo niejako „żeruję” na tych osobach, tyle tylko, że nie odnoszą one przy tym żadnych strat.

Bycie „pasożytem” ma dla mnie podwójną wartość: pozwala mi być lepszym człowiekiem (adaptuję tylko pozytywne rzeczy) oraz uczy zachowań naturalnych dla innych, co przydaje się, gdy moja natura chciałaby "wywołać burzę w szklance wody". Nowo zdobyte cechy pomagają mi w jej opanowaniu. Nie zawsze skutecznie, ale ważne jest, aby nie ustawać w walce i wytrwale dążyć do celu.